Dawno, dawno temu w odległej galaktyce.... |
Tegoż dnia, po udanym polowaniu wrócił do domu Karol Costrava. Padł na łóżko ze zmęczenia i zanurzył się pod kołdrą. Nawet się świnia nie umył! W tym czasie na Tatooine Szymon Ivanov gotował swą słynną grochówkę. Jak nie trzasło, tak trzasło i do pokoju wszedł Majtuch. - Kochanieńkie moje dziatki - powiedział z dumą. - Czego Majtuchu-Zasrajtuchu?! - szyderczo spytał Szymek - Mam wyzwanie od mości pana Karola niejakiego Costravy! - To mój kumpel z gimbazy... - włączył się do rozmowy Arek Warka - Co teraz robi? - Zaprasza na kolację, poda lwy morskie... - Z solą? Bo jak nie to zatłukę! - oznajmił grzecznie nasz Ivanov. Bądź co bądź nasi bohaterowie odlecieli nazajutrz pospiesznym do Kywalker, a stamtąd prosto do leśnej chaty Karola. PUK, PUK. Otworzył Karolek i już od razu rozpoznał kumpla ze szkolnej ławy: - To ty Arek?! - A kto? Święty Walnięty? - Te twoje suchary... Goszcząc się, Szymon zaproponował: - Może byśmy tak po winku? - Dobry pomysł - odpowiedział mu gospodarz - Ale gdzie ja teraz znajdę dobre biedronkowe wino?! - Według moich obliczeń, - zaczął Majtuch - najlepsze tanie wino, którego skutkiem jest Kac podaje Barman Kitek na Brakcie. - To jest niestety w ciul daleko, blaszany blaszaku - zmartwili się koledzy. Następstwem tego było udanie się do Kafe Rancor, do Pimpka. W Kywalker bowiem była najlepsza kawa... Będąc u progu (bez drzwi) budynku zniszczonego w odcinku drugim, Pimpek radośnie zamerdał ogonem, wezwał Bena i szybko pobiegł się przywitać. - Uszanowanko! To ja, Pimpuś! - H...hej! Masz może kawę? - spytali jednogłośnie bohaterowie. - A co? Posmyrać po brzuszku chcesz, co??? Zamykamy, mam za chwilę weterynarza. A potem kurs pływania pieskiem! Nie było takiej opcji! Wkurzony Szymon wlazł na dach, skoczył parę razy wysoko, ponad chmury, a raczej ponad reklamę z chmurą i rozwalił daszek. Ten akt agresji nie spodobał się Bennemu, który wziął gorący kubek kawy, by oblać winowajcę. Wszyscy uciekli do lasu. Tam usłyszeli dziwne szepty... Szeptacz oberwał łopatą w łeb. Ostatkiem sił wypowiedział słowa "Quenol Suk" i opadł na ziemię niczym bal drewna. - Czy to ten Quenol Suk? - spytał Arek Warka swoich ziomków. - Wytaczam hipotezę - oznajmił Majtuch - TAK! Zabiłeś dziennikarza najlepszego w Układzie Toine! Po godzinie Quenol wstał i podszedł do Arka. - Witaj! - powiedział - Czy wiesz kim jestem?!!! - Tak! - odpowiedział mu Arek. - Więc chcę do was dołączyć. Jestem bardzo mądry i wykwalifikowany. Plis!!! Zgodzili się... |
Majtuch • Kolejny… • Przygoda Szymka • Polowanie • Śmierć • Mroczny mrok, ale jest z nami Jedi! • Z wizytą u Wielmożnego Jabby • Atak na Tatooine • Plany, plany, planowanie, beka, tańce, bitwa(?), sranie • Bitewka • Pojedynek w przestworzach • Odsiecz • Interludium. Pechowa trzynastka i Ryszard • Twierdza oblężona • Twierdza zdobyta • Powrót na Tatooine • Trzy kubki |
3338 bajtów • Około 5 minut czytania
3338 bajtów • Około 5 minut czytania